Iluzja zmysłów – od samooszukiwania się do samourzeczywistnienia

Iluzja zmysłów – od samooszukiwania się do samourzeczywistnienia

Systematycznie narzucana ignorancja więzi ludzkość w niewoli zmysłów, przez co, przy obecnych relacjach społeczno-ekonomicznych, nieliczni sprawują władzę nad bardzo wieloma. Jeśli chcemy wyzwolić się spod tej „tyranii”, najpierw musimy usunąć zasłonę iluzji zmysłów.

PODCAST

 

Stwierdzenie, że nasze postrzeganie zależy od tego, co uznajemy za rzeczywistość, nie jest niczym nowym. Wynika z tego, że coś takiego jak „stała materia” nie istnieje: przy bliższym zbadaniu to, co postrzegamy i uważamy za rzeczywistość, jest  zdeterminowane przez pola elektromagnetyczne (informacyjne), jak na to już w XIX wieku wyraźnie wskazywała teozofka H.P. Blavatsky.

Jeśli zatem trzymasz w dłoniach miskę, to trzymasz elektromagnetyczne pole informacyjne (miskę) za pomocą innych elektromagnetycznych pól informacyjnych (twoich dłoni).

Doświadczenie „dotyku” jest oddziaływaniem pomiędzy różnymi polami elektromagnetycznymi. Doświadczenie pozornej „stałości” to w istocie opór elektromagnetyczny pomiędzy polami energii o różnych częstotliwościach lub gęstościach. Doświadczanie tego oporu zależy od stopnia, w jakim nasz mózg zdekodował elektryczną komunikację. Nic nie słyszymy, dopóki mózg nie przetworzy sygnałów elektrycznych pochodzących z naszych uszu. Ludzie z nowoczesnymi aparatami słuchowymi mają właśnie takie doświadczenia. To nie uszy słyszą, ale mózg. To samo dotyczy wzroku, smaku i węchu.

Co jest (nadal) prawdziwe?

W pierwszym filmie z serii „Matrix” Morfeusz pyta się niedowierzającego Neo:

Co jest prawdziwe? Jak zdefiniować „prawdziwe”? Jeśli mówisz o tym, co możesz dotknąć, powąchać, posmakować i zobaczyć, „prawdziwe” to jedynie interpretacja sygnałów elektrycznych przez twój mózg.

To, co uznajemy za rzeczywistość, zależy w dużej mierze od sprawnego działania mózgu oraz od pięciu zmysłów, które, nawiasem mówiąc, dają nam jedynie bardzo ograniczony zakres postrzegania tego, co istnieje w „największej” rzeczywistości. Zmysły dekodują „informację falową” na sygnały elektryczne, a następnie przekazują ją do mózgu.

Materia jako obniżona energia wibracyjna

To, co nazywamy „materią” jest w istocie energią, której wibracja została obniżona do takiego poziomu, że nasze zmysły są w stanie ją „postrzegać”, a to oznacza, że nasze zmysły uzdatniają ją do interpretacji przez mózg.

Stąd też całkiem słusznie od dawna mówi się o rzeczywistości postrzeganej przez człowieka jako o mai, iluzji, złudzeniu. Jest to iluzja wywołana przez nasz własny mózg, która silnie wpływa na postrzeganie akceptowanych obrazów rzeczywistości, nierzadko wspólnie z innymi ludźmi i organizmami. Zapominamy przy tym, że widzimy mniej niż jeden procent całego widma elektromagnetycznego, a słyszymy mniej niż jeden procent widma akustycznego.

Mówiąc precyzyjniej możemy stwierdzić, że mamy do czynienia z „samooszukiwaniem się”.

To samooszukiwanie się jest ogromne, gdyż rozciąga się także na całą skalę  zakodowanego w nas postrzegania. Nie oznacza to, na przykład, że kształt Włoch, który widzimy jako „but” na siatkówce jest nierealny, lecz że obraz rozmieszczenia materii dominuje nasze postrzeganie. Jednak dla rozwoju świadomości w ujęciu gnostyckim ten obraz nie ma większego znaczenia.

Nie ma pustej przestrzeni

Fizyka kwantowa stwierdza, że 99,99999999% tego, co określamy jako „zwykłą materię”, stanowi pustą przestrzeń. W istocie przestrzeń (choć także iluzoryczna) nie jest pusta, lecz tętni energią, której nie dostrzegamy. Nie ma pustej przestrzeni. Istnieje przestrzeń (energia), którą widzimy i którą określamy jako „rzeczywistość”. A także istnieje przestrzeń, której nie widzimy, i którą nazywamy „pustką”.

Niemal cała nieskończoność istnienia przepływa obok nas, ponieważ percepcyjnie jesteśmy uwięzieni w bardzo wąskim paśmie częstotliwości, które nauka określa mianem „światła widzialnego”.

Ludzkie ciało i mózg tworzą swoisty „komputer kwantowy”, a to samo dotyczy planet, gwiazd i wszystkiego, co istnieje w naszej rzeczywistości, funkcjonując w wąskim paśmie tego światła widzialnego, jako manifestacja „komputera kwantowego wszechświata” (KKW). Nasz KKW jest interaktywny co oznacza, że z tej struktury energetycznej pobieramy informacje i wrażenia zmysłowe, a przekazujemy jej nasze własne myśli, odczucia i emocje, które wpływają na wszechświat.

Można powiedzieć, że mamy do czynienia z fizyką kwantową, ponieważ wszechświat jest komputerem kwantowym. Fundament wszechświata opiera się na falach przenoszonych przez informację falową. Rzeczywistość falowa to zbiór kwantowych możliwości i prawdopodobieństw, a to świadomość (postrzeganie) określa, które z tych prawdopodobieństw i możliwości pojawią się jako doświadczana rzeczywistość (jako rozproszone fale) w strukturze energetycznej kosmicznego Internetu. John Wheeler, noblista w dziedzinie fizyki, stwierdził:

Żadne zjawisko nie jest rzeczywiste, dopóki nie zostanie zaobserwowane.

Jesteśmy nieograniczeni…

Z tej perspektywy wszechświat jako komputer kwantowy jest polem informacji falowej. To, co robimy, to dekodowanie przez nas ze wszystkich pól informacji falowej  takiego wszechświata, który „myślimy, że widzimy”. Ta wspaniała kosmiczna panorama, która zdaje się rozwijać, istnieje jedynie w formie, którą „widzimy” w niewielkim obszarze tylnej części naszego mózgu. W ten sposób jesteśmy ograniczeni do dość wąskiego pasma częstotliwości, w którym sami narzucamy sobie poczucie rzeczywistości. Zapominamy, że jesteśmy obserwatorami, świadomością; nie jesteśmy przedmiotami, nie mamy „stałości” jak materia nieożywiona. Jesteśmy nieograniczeni… Zapominamy, a raczej nasz racjonalny umysł zapomina, co wprowadza nas w błędne koło, z którego rzadko udaje się wydostać.

Natomiast wolność to otwarcie umysłu na szerszą świadomość i wiele rzeczywistości, dzięki czemu ludzkie uwarunkowania mogą być postrzegane w zupełnie nowym świetle. Umysł zamknięty, pozbawiony wolności, przypomina falę stojącą, która porusza się w tym samym miejscu, donikąd nie prowadząc i akceptując „kłamstwo”.

Wszystko, co jest

Prawda to nieograniczona, nieskończona świadomość, Wszystko, co jest, to nieskończona jaźń, w gnostyckim ujęciu: Ojciec. To wszechogarniające pole, obejmujące całość naszej rzeczywistości, działające poza tym, co postrzegamy jako czas i przestrzeń, wykraczające poza prędkość światła.

To pole przenika wszystko, będąc porównywalnym z naukowym pojęciem „ciemnej materii/energii”. Jest ono znane jako hermetyczna czerń (Yourcenar, Robert Fludd, Paracelsus). To pole jest jak niewidzialny uścisk boskiej mocy – jako ukrycie boskiej nieograniczoności, przynajmniej dla naszych zmysłów, zawężonych do pięciu znanych pasm częstotliwości. To En Soph (nieskończoność) jest całkowicie ukryte. Prima materia, czyli pierwotny chaos. „Ojciec” odpowiada ciszy, tej milczącej ciszy „wyższych eonów”, o której mówią gnostycy. Wyższe eony promieniują bezpośrednio z jedności „Jednego”. Nie istnieje w nich oddzielenie ani poczucie oddzielenia.

Nasze postrzeganie tej boskiej nieograniczoności jest ostatecznie powrotem do „Ojca”, do Nieskończonej Świadomości, która z głębi naszego serca ofiarowuje tę drogę powrotną „kosmosowi”, wszechświatowi mikrokosmosu, całkowicie uniezależnionemu od odczytywania w fałszywej rzeczywistości. Albowiem według gnostyków nasz świat jest iluzoryczną kopią pierwotnej rzeczywistości.

Postrzeganie przez duszę

Jak zatem możemy postrzegać tę pierwotną i największą rzeczywistość, skoro nasze pięć zmysłów ogranicza nas jedynie do świadomości iluzji, do samooszukiwania? Nie poprzez wyrafinowane, mistrzowskie i abstrakcyjne myślenie, choć właśnie do tej zdolności nawiązuje ludzki umysł.

Chodzi o mądrość, która całkowicie odrzuca ukierunkowanie oraz cele tego świata, o „Sophię”, która myśli w tej wspomnianej milczącej ciszy. Taki sposób myślenia potrafi dostrzec magnetyczne siły władców tego świata, wyzyskujących energię ludzkich dusz. To myślenie w milczącej ciszy uświadamia sobie moc archontów – zarówno w sferze widzialnej, jak i niewidzialnej – i może stanowić fundament nowej inspiracji opartej na gnozie, czyli siłach Źródła.

W zasadzie każda dusza mogłaby przyjąć takie ukierunkowanie, ale w praktyce zdecydowana większość ludzkich dusz ogranicza się wyłącznie do samooszukiwania się, częściowo wynikającego z działania pięciu zmysłów. I tylko inspiracja płynąca z Rzeczywistości–Ojca jest w stanie zaowocować postrzeganiem duszy – prawdziwą intuicją duszy – zdolnej do głębokiego rozpoznawania rzeczywistości.

Dlatego też mówi się o „nowej duszy” – takiej, która potrafi postrzegać na nowo i jest niezależna od jakiejkolwiek kontroli archontów.

Siedziba tej duszy – nieskończone serce – umożliwia rodzaj „widzenia”,  postrzegania, które przejawia się przez intuicję duszy w czwartej komorze mózgowej, jednocześnie rozpoznając każde zewnętrzne postrzeganie jako maję. Intuicja duszy musi nauczyć się współistnieć z kosmiczną mocą ognia Ojca, z eterem elektrycznym, gdyż może dojść do silnego emocjonalnego „wyładowania”, które zgasi ten ogień. Ważne jest, aby zrozumieć, dlaczego dusza nie powinna być „nieporuszona” – to znaczy, dlaczego musi znaleźć równowagę między doświadczaniem tej ognistej siły a kierowaniem procesem ku kosmicznej percepcji poprzez szyszynkę.

Chodzi tu o duchowe postrzeganie, do którego każdy człowiek zaprasza siebie przy pomocy siły Chrystusa. To duchowe postrzeganie zależy od szyszynki, która nie uległa jeszcze skurczeniu ani kalcyfikacji (zwapnieniu). Istotne jest, aby odpowiednio wcześnie rozpoznać siły, które mogą sabotować „przebudzenie” szyszynki, przeciwstawiać się, a nawet uniemożliwiać ten proces, zarówno w sferze widzialnej, jak i niewidzialnej. Możliwe jest to tylko wtedy, gdy intuicja duszy funkcjonuje na wysokim poziomie, mówiąc biblijnym językiem: gdy może wyczuć, że przejawiający się duch pochodzi „od Boga”. Jeśli jest to duch odwołujący się do uczucia strachu, pełnej kontroli, całkowitego bezpieczeństwa, podporządkowania w strukturze rozkazów, „pełnej” opieki, wtedy dusza wie, że taki duch próbuje podważyć, rozproszyć, zwieść, wytrenować, a tym samym skłonić energię duszy do oddania sił eterycznych, świadomie lub nie, „duchowi kontrolującemu”, który w swej najgłębszej istocie może być nazwany archontem.

Rozwój sztucznej inteligencji (AI, artificial intelligence) zmierza w kierunku tej archontycznej inteligencji, przez co sztuczna inteligencja może w końcu przekształcić się w archontyczną inteligencję.

Świętowanie jedności z Całością

Samourzeczywistnienie uświadamia nam, że nasze prawdziwe ja to duch – połączenie ze Źródłem i emanacja z niego. Niezależny od postrzegania pięciu zmysłów, autonomiczny wobec kochającego serca. Niezależny także od środków technicznych i uzależniających urządzeń. Aldous Huxley, pisarz zmarły w 1963 roku, autor „Drzwi percepcji” oraz słynnego „Nowego wspaniałego świata” przewidział, że na świecie ostatecznie pojawi się uzależnienie od technologii:

„Ludzie pokochają swój ucisk, będą czcić technologię, która pozbawi ich zdolności myślenia”.

Samo usunięcie zasłony iluzji postrzegania nie wystarczy, jeśli jednocześnie nie zostanie wzbudzone ukierunkowanie na Źródło. Wówczas zostaje zapoczątkowana zdolność myślenia sercem: myślenie sercem jest warunkiem koniecznym, aby ostatecznie przebudzić duszę z jej intuicją i zapoczątkować proces transformacji przez ogień Ducha, Ojca. Gdy potem, po wytrwałych wysiłkach duszy, zapłonie „krąg ognia szyszynki”, otworzy się „kosmos całości”, wszechświat, w którym zewnętrzne i wewnętrzne, góra i dół, znajdują swoje miejsce w sensie duchowym, a mikrokosmos może świętować jedność z Całością.

Udostępnij ten artykuł

Informacje o wpisie

Data: 7 kwietnia, 2025
Autor: Frans Spakman (Netherlands)
Zdjęcie: Tom Morbey on Unsplash CCO

Ilustracja: