Błogosławieni wy, który poruszacie się na krawędzi, na cienkiej granicy. Wasze zmysły są wyostrzone dla subtelniejszego postrzegania, już nie zwodzi ich blask i przepych. Potraficie przejrzeć grę mediów. Waszej tęsknoty nie ugaszą już żadne zewnętrzne wartości. Dla tego świata staliście się obcymi. Nic z tego, co osiągnęliście, nie może was nadal inspirować; odłożyliście to, rozczarowani. Ziemia, po której stąpacie, stała się polem doświadczeń, na niej uczycie się wolności. „Błaznami króla” staliście się, którzy ośmielają się nazwać króla głupcem. Jesteście jego lustrem, a on jest waszym. Wasze królestwo wykracza jednak poza to, co widzialne.
Błogosławieni wy, wyważający wrota owczarni, aby ci, którzy zasnęli, mogli oddychać świeżym, nocnym powietrzem.
Błogosławieni wy, karmiący swą tęsknotę i marzenia, ideały i utopie, ponieważ, jak mówi Goethe, prędzej czy później staną się one rzeczywistością.
Błogosławieni wy, którzy nie boicie się już przestać być trybikiem w machinie społecznej, posłusznie maszerującym w wygrywanym przez innych rytmie.
Błogosławieni wy, którzy porzuciliście ludzką maskaradę, którzy zrzuciliście z siebie gorset i ujrzeliście wewnętrzne piękno.
Błogosławieni wy, którzy zamiast pozwalać się nadal zwodzić, badacie i poznajecie wszystkie aspekty i tajniki ludzkiego ducha i materii, by odkryć, czym jest Maja, wielka iluzja.
Błogosławieni wy, w których ideał wznosi się jako własne posiadanie, jako wiara zrodzona z wewnętrznego wołania, przyzywającego was do nowej, żyznej krainy.
Błogosławieni wy, którzy ponaglani z wnętrza, słowem i czynem obejmujecie to, co Nowe, pozostawiając za sobą iluzje i pozory pięknych słów.
Błogosławieni, tak, błogosławieni jesteście wy – moi bracia i siostry, którzy swe otwarte spojrzenie kierujecie na ludzi, aby wiele serc mogło się jeszcze przebudzić w rzeczywistości poza światem pozorów.
O tak, idźmy razem ścieżką, z radością, wiedząc, że przekraczamy granice, owiani silnym wiatrem, na brzegu otwartego morza!