W dwóch sąsiadujących ze sobą pomieszczeniach w muzeum, dawniej przeznaczonych na wełniane tkaniny, widać – jak mówi sam Kapoor – pustkę w dwóch różnych formach. W pierwszym – nadal pustym – na podłodze leży płaska, okrągła forma. Jest to koło o średnicy około 60 cm. Czy jednak rzeczywiście jest to płaska powierzchnia? Z bliska widać, że to, co wydaje się być położone na podłodze, jest w rzeczywistości ciemną pustą jamą, czerpiącą swój kolor z kulistej przestrzeni pod podłogą, która jest tak ciemna, że nie można już dostrzec jej głębi.
Twoje oczy patrzą w dół w niezgłębioną złowrogą głębię. ‘Descent into Limbo’, zejście w otchłań, jak mówi nam tytuł. Czarna dziura jako symbol nieznanej przyszłości? A może jako milcząca pustka, która kryje w sobie jeszcze tyle możliwości? Gdy zwiedzający zbliża się do tej pustki, słyszy ostrzeżenie, by nie podchodzić zbyt blisko i nie stawać na niej. Można w nią wpaść. Ta niepewność przenika również do sąsiedniego pomieszczenia. Wydaje ci się, że stoisz przed zamkniętymi czarnymi drzwiami, jednak gdy twoje oczy przystosowują się do ciemności, odkrywasz „za drzwiami” ciemną, pustą przestrzeń. Kapoor potraktował tę przestrzeń ciemnoniebieskim pigmentem. Kiedy patrzysz i przyzwyczajasz się do nikłego światła, powoli wyłania się niebieska, swobodnie unosząca się kula, która choć widoczna, wydaje się jednak niematerialna. Ciemność okazuje się być nie tylko ciemna. Pustka ukazuje niespodziewaną pełnię.
A co myśleć o ogromnym, wolnostojącym, wklęsło-sferycznym lustrze ‘Vertigo’, w którym widzisz siebie i otoczenie często do góry nogami i zniekształcone. Jako widz jesteś pochłonięty przez przestrzeń, która straciła swoją stabilność. Twój własny obraz w lustrze jest odbity w naturalnej wielkości, ściany wyginają się i przechylają. Nie tylko oko, ale całe ciało zostaje wchłonięte przez dzieło sztuki. Ponieważ się nie ruszasz, wchodzisz w relację z dziełem sztuki. Widzę to, czego zupełnie nie spodziewam się zobaczyć.
Na podwórzu muzeum w Tilburgu znajduje się praca o wysokości 6,5 metra: ‘Sky Mirror’.
To dzieło sztuki jest pochylone do tyłu i wygina się z dołu do góry, tak że góra jest przekręcona o 30 stopni względem podstawy. Jego przednia strona jest lustrzana. Wiatr lekko porusza rzeźbę. W tym lustrze nieba widzimy przepływające chmury.
„Sky Mirrors” Kapoora znajdują się w kilku miejscach na świecie. Są to ogromne zakrzywione, wykonane ze stali nierdzewnej powierzchnie odbijające światło, każda o innym kształcie.
‘Turning the World Upside Down’, w Jerozolimie, ma na przykład 5 metrów wysokości i ma kształt klepsydry.
‘The Cloud Gate’, przyciągająca wzrok w Parku Milenijnym w Chicago, ma 13 metrów wysokości i kształt fasoli. Z tego powodu nazywana jest również „The Bean”. Lustrzana powierzchnia, jako wyobrażenie płynnej rtęci, ukazuje panoramę Chicago w zniekształconym, skręconym obrazie, nad nią zaś nieustannie zmieniające się chmury. Jednak przechodząc pod łukiem 'The Bean’, rozpoznaje się swój własny wizerunek. Bycie wciągniętym do dzieła sztuki jest bardzo intensywnym doświadczeniem. Uczestniczy się w tym, co pokazuje lustrzane niebo.
‘Sky Mirror’ w Tilburgu jest bardzo holenderskie ze względu na swoją prostokątną formę, która wygląda jak skrzydło młyna, a także ze względu na zmieniające się zachmurzone niebo, które w zależności od pogody przesuwa się po lustrzanej ścianie w niezwykle szybkim tempie.
Dzięki swoim lustrom Kapoor sprowadza niebo na ziemię, a ziemię do nieba. Te lśniące, nierdzewne, polerowane powierzchnie kierują mój wzrok na mnie. Odbijają mój świat. Moje myśli unoszą się wysoko.
Nie mogę zobaczyć własnej twarzy, chyba że użyję lustra. W odbiciu poznaję siebie. Druga osoba jest dla mnie lustrem. Czasami inni znają mnie lepiej niż ja sama siebie. Odzwierciedlam siebie w innych. Oczy są zwierciadłami duszy. Pokazują to, co wydaje się ukryte. Patrzenie sobie w oczy łączy. Świat jest lustrem. Pokazuje wybory, które zostały dokonane.
Widzę cierpienie i szkody, które ludzkość wyrządza sobie, zwierzętom i naturze, i budzą się nowe możliwości świadczące o świadomości, która zmierza do życia w harmonii ze wszystkim, co istnieje.
Jako osoba poszukująca odzwierciedlam siebie w słowach mądrości: 'Zrodzony z Boga’. Noszę w sobie nieznany świat, boski wszechświat, który może się ukazać.
Jak na górze, tak na dole.
Świadomość i rozpoznanie, że jesteśmy całym małym wszechświatem samym w sobie, mikrokosmosem, jak mówi powszechna mądrość, sprawia, że patrzę na siebie i innych w inny sposób. Życie na dole może być w swej głębi podobieństwem, odbiciem tego, co jest na górze. W jakim stopniu jest to zgodne z tym, co widzę wokół siebie?
Tak naprawdę: w ilu lustrach odbijam się codziennie? Zawsze pojawiając się w odpowiednim momencie.
Jestem nimi otoczona. Wyobrażam sobie, że przechodzę pod łukiem „The Bean”, spoglądając w górę na wszystko, co można w nim zobaczyć, myśląc o słowach libańskiego autora Michaila Naimy’ego:
Myślcie tak, jak gdyby każda wasza myśl wytrawiona miała być ogniem na nieboskłonie i widoczna dla wszystkich i wszystkiego. Bo tak po prawdzie jest.
Mówcie tak, jak gdyby cały świat był jednym tylko uchem pragnącym usłyszeć, co mówicie. Bo tak po prawdzie jest.
Czyńcie zaś tak, jak gdyby każdy wasz czyn miał odbić się na waszej głowie. Bo tak po prawdzie jest. [1]
Wszystko, co myślę, wszystko, co my, istoty ludzkie, myślimy, czujemy i robimy, jest schwytane w ogromne, lustrzane pole siły. Rozwijamy kilka rodzajów chmur, na które składają się myśli i uczucia, takie jak miłość i przyjaźń, gniew i chciwość, strach, zemsta, zazdrość, piękno, współczucie.
Chmury 'Lustra Nieba’ przepływają obok i znikają, jednak chmury myśli też w jakiś sposób oddziałują. Odbijają wszystko, co ja wypisuję na firmamencie.
Myśli wciąż się snują. Myśli tego samego rodzaju łączą się ze sobą, stając się tym samym coraz bardziej potężne. Te myślokształty chcą kontynuować swoje istnienie. Nie tylko odbijają to, co początkowo pochodziło ode mnie, ale także zawierają i zwracają wszystko, co zostało zgromadzone jako moc. W ten sposób, bez naszej chęci i zrozumienia, myśl może zacząć nad nami panować.
To powoduje, że ludzie robią najbardziej przerażające rzeczy. Jednak jak pisze Khalil Gibran (przyjaciel Michaila Naimy’ego):
I tak jak pojedynczy liść nie żółknie bez milczącej wiedzy całego drzewa, tak zło czyniący, zła wyrządzić nie zdoła bez skrytej woli was wszystkich. Niby w procesji ku swej boskości razem zdążacie. [2]
Mam udział w niegodziwościach świata. Każda myśl we mnie może zaatakować drugiego człowieka.
Jak bumerang lustro nieba odbija skutki naszych myśli. Jednak nie po to, by nam przeszkadzać. Lustra są nam potrzebne! Czyż nie przynoszą nam one niezbędnego wglądu w siły, które sami wyzwalamy? Aby w końcu móc działać inaczej?
To skomplikowane pole niewidzialnych aktywnych sił, obrazów przypominających chmury, nazywane jest również „sferą odbić”. Niewidzialna połowa tego świata. Zazwyczaj ta sfera odbić kojarzy się z obszarem, do którego udają się zmarli, z tymczasową sferą, w której ma miejsce proces śmierci i reinkarnacji.
Kiedy oglądam lustra Kapoora, uświadamiam sobie, że sfera odbić jest o wiele rozleglejsza, niż często zdaję sobie z tego sprawę: jest odbiciem wieków i czasów minionych oraz wszystkiego, o czym teraz myślimy, wszystkiego, czym jesteśmy i co robimy w naszym życiu.
Może więc panować nade mną i skłaniać mnie do robienia rzeczy, których później żałuję. Te lustra mówią mi: stój w miejscu, obserwuj co się dzieje, bądź blisko tego kim naprawdę jesteś w swoim wnętrzu.
Biografia:
Anish Kapoor urodził się w Bombaju w Indiach, gdzie kształcił się w Doon School w Dehradun. W 1972 roku wyemigrował do Anglii, tam studiował w Hornsey College of Art oraz Chelsea College of Art and Design. Światową sławę zdobył podczas Biennale w Wenecji w 1990 roku. W 1991 roku otrzymał Nagrodę Turnera. W międzyczasie stał się jednym z najbardziej pożądanych artystów. Obecnie pracuje w Londynie, ale regularnie odwiedza też Indie.
Dzieła Kapoora znajdują się w muzeach na całym świecie, m.in. w Museum of Modern Art w Nowym Jorku, Tate Modern w Londynie, w kolekcji Fondazione Prada w Mediolanie, Art Gallery of New South Wales w Sydney, Muzeum Guggenheima w Bilbao, Moderna Museet w Sztokholmie, 21st Century Museum of Contemporary Art, Kanazawa w Japonii, Muzeum Izraela w Jerozolimie i Muzeum Sztuki Współczesnej De Pont w Tilburgu w Holandii.
[1] Mikhail Naimy, Księga Mirdada, tłum. Emilia Wróblewska-Ćwiek, Instytut Rozekruis Pers, Wieluń 2022.
[2] Khalil Gibran, Prorok, tłum. Barbara Starz, Pluton, Świdnica 1991.