Podróż duszy w Krainie Czarów

Czym jest normalność? W naszym świecie rozprzestrzeniają się choroby i szaleństwo. Czy archetyp mądrego głupca może nas czegoś nauczyć?

Podróż duszy w Krainie Czarów

Czym jest normalność? W naszym świecie rozprzestrzeniają się choroby i szaleństwo. Czy archetyp mądrego głupca może nas czegoś nauczyć?

– Ale ja nie chcę przebywać pośród obłąkanych – zauważyła Alicja.

– Och, temu nie zaradzisz – powiedział Kot – wszyscy tu jesteśmy obłąkani. Ja jestem obłąkany. Ty jesteś obłąkana.

– Skąd wiesz, że jestem obłąkana? – powiedziała Alicja.

– Na pewno jesteś – powiedział Kot – inaczej nie znalazłabyś się tutaj.[i]

Kiedy byłem dzieckiem, fascynowała mnie opowieść o dziewczynce Alicji, która wpada do króliczej nory i nagle znajduje się w cudownym świecie, którego groteskowi mieszkańcy zachowują się w absurdalny sposób. Jest tam na przykład Szalony Kapelusznik, którego życie to ciągłe herbaciane przyjęcia, a zachowuje się on dziwacznie. Są tam pompatyczni, żądni władzy monarchowie, którzy z życia swoich poddanych czynią piekło nie widząc, że są tak naprawdę tylko płaskimi kartami do gry. Nawet błyskotliwa i rozsądna Alicja traci zimną krew w tym wywróconym świecie. Zwraca się po radę do Kota Cheshire i pyta:

– Czy mógłbyś mi łaskawie powiedzieć, w którą stronę mam pójść stąd?

– Zależy to w dużym stopniu od tego, w którą stronę zechcesz pójść – powiedział Kot.

– Nie zależy mi na tym, w którą… – powiedziała Alicja.

– Więc nie ma znaczenia, w którą stronę pójdziesz – powiedział Kot.[ii]

Czy to sen?

Tak czy inaczej na końcu opowieści Alicja budzi się i odkrywa, że to był tylko sen.

Niejeden doznałby radości z tego, że to sen, konfrontując się z dziwnym zachowaniem bliźnich i ze światem, który sprawia wrażenie, jakby zupełnie oszalał. Nasza planeta jest bezpośrednio zagrożona w swojej obecnej kruchej równowadze. Niezliczonych ludzi dotykają katastrofy, przemoc i zniszczenia, utrata podstaw egzystencji, odczuwają obawę o własne zdrowie, doświadczają samotności w warunkach epidemii. Tracą wewnętrzną równowagę i popadają w dolegliwości zarówno fizyczne, jak i psychiczne.

Czy grozi nam kolejna ,,fala”, która wydobędzie na powierzchnię całe psychiczne cierpienie, do tej pory w pewnym stopniu uśpione? Ostatnio wśród zalewu publikacji na ten temat można natrafić na przykład na takie stwierdzenie autorstwa Miriam Prieß, trenerki rezyliencji i doradczyni zarządzania z Hamburga: ,,Napięcie psychiczne jest ogromne, zapotrzebowanie na terapie i kuracje przekracza wszelkie oferowane możliwości. Ilość absencji w pracy ze względu na problemy natury psychologicznej w ubiegłych dziesięciu latach podwoiła się (niemieckie czasopismo FOCUS 29/2019).

Inny artykuł, wydany przed globalnym kryzysem epidemicznym (czasopismo Die Zeit, listopad 2019) wspomina: u czterystu do ośmiuset tysięcy obywateli niemieckich co najmniej raz w życiu rozwijają się psychiczne lub emocjonalne zaburzenia spowodowane schizofrenią.

Statystyki światowe są alarmujące.

Czy skutkiem tego żyjemy w świecie pełnym chorób i szaleństwa, gdzie ludzie stracili lub właśnie tracą kontakt z rzeczywistością? Czy jesteśmy oszukiwani? Ludzie, którzy funkcjonują w naszym społeczeństwie mniej więcej ,,normalnie” i w sposób niezauważony, zwykle mają się raczej za ,,zdrowych” umysłowo i psychicznie. Zdrowy mechanizm obronny sprawia, że trzymają się na dystans od tych bliźnich, którzy nie podporządkowują się powszechnie przyjętym normom, wykazują niecodzienne zachowania, lub których sposób doświadczania rzeczywistości kontestuje lub przeczy ustaleniom przyjętym przez większość. Taki brak zgodności potrafi drażnić. Może się nawet wydawać zagrożeniem, gdyż odczuwa się fakt, że granica między naszą normalną świadomością i tym, co jest uznane za psychologicznie nieprzystające do normy, jest naprawdę niepokojąco cienka.

Zaproszenie do magicznego teatru

Podobnie jak bohater powieści ,,Wilk Stepowy” Hermanna Hessego, pewnego dnia możemy dostać zaproszenie do magicznego teatru i niespodziewanie znaleźć się w gabinecie luster, które odbijają wielorakie, wykrzywione obrazy i głębie naszej własnej psyche. Czy to także nie przypomina nam bohaterów starożytnej mitologii, którzy musieli bez strachu napotykać potworne bestie (obecne w ich własnej istocie naturalnej!) i zstępowali do straszliwych ciemnych czeluści podziemnego świata, żeby odnaleźć drogę w labiryncie bez wyjścia?

Kto jest Błaznem? Kto jest Głupcem?

Kto z ludzi wie, że bierze udział w grze? Kto w tej grze się zagubił?

(Eric Burdon & War, utwór Out of Nowhere)

Karta do gry ,,Głupiec”

Przychodzi mi na myśl jeszcze inny obraz ze świata archetypów: To karta ,,Głupiec” z talii tarota Rider-Waite’a.

W wielu miejscach podróży, jaką jest moje życie, jednych pełnych przygód, innych samotnych, jeszcze innych niebezpiecznych – towarzyszył mi ten wewnętrzny obraz. Karta ukazująca młodego człowieka ubranego kolorowo i ekstrawagancko, który sprawia wrażenie naiwnego i nieświadomego tego, co dzieje się wokół. Przy jego nodze widać białego psa. Trudno rozpoznać, czy pies chce przestrzec wędrowca swoim szczekaniem, czy też ma zamiar ugryźć go w łydkę. (Czy to zwierzę odzwierciedla może zwierzęcą naturę istoty ludzkiej, która niebawem przekroczy granice sfery natury?) Tobołek, który młodzieniec niesie na ramieniu (czy niesie tam brzemię przeszłości, czy resztki ziemskiego posiadania?) nie jest zbyt duży i nie przeszkadza wędrowcowi w marszu. Ale dokąd zmierza młody wędrowiec? Jego spojrzenie jest utkwione w jasno oświetlonych górach, hojnie oświetla go słońce, a on jest chyba zupełnie nieświadom, że otaczają go poszarpane skały, tymczasem swoim wesołym krokiem, podobnym do tańca, zmierza prosto na skraj przepaści! Bez wątpienia byłby w wielkim niebezpieczeństwie, gdyby w dłoni nie trzymał z wdziękiem białej róży. To właśnie róża, magiczny znak, sprawia, że ten, kto patrzy na obraz, zauważa bez wahania, że cokolwiek spotyka Głupca, nie zadaje mu większego uszczerbku ani go zbytnio nie zwodzi. W tym stanie porzucenia samego siebie wydaje się, że jest on wolny od wszelkich przywiązań do swego ciała lub do ziemi. Zapewne właśnie dlatego jest nieustraszony i właściwie nie do zranienia. Z drugiej strony, powodem jego samotności może być fakt, że istoty ludzkie, które w całości należą do niższego świata nie potrafią rozpoznać prawdziwej istoty głupca i dlatego w ich rozumieniu jest on wyrzutkiem.

Karta ,,Głupiec” otrzymała cyfrę zero w Tarocie lub jest nieponumerowana. Jej pozycja to początek lub koniec podróży przez 22 większe arkana. Czym zatem naprawdę jest ,,głupiec”? Jaką odgrywa rolę? Czym jest podług swojej najgłębszej istoty? Chciałabym bliżej przyjrzeć się tej tajemniczej postaci.

Głupiec Boży

Archetyp mądrego głupca napotykamy we wszystkich kulturach świata. Dostęp do wiedzy i doświadczeń niedostępnych dla zwykłych ludzi sprawia, że głupiec jest bardzo osamotniony. Bardzo interesujący jest fakt, że w dawnych czasach szaleńcy bywali uważani za szczególnie obdarzonych przez Boga, albo nawet za świętych.

Niewątpliwie postać głupca, czy też błazna wykazuje wyraźnie cechy takie jak odwaga, oryginalność i gotowość do eksperymentowania. Jego nonkonformizm opiera się na wyostrzonej intuicji, a także umiejętności łączenia instynktu z wyobraźnią. Dawniej dworski błazen był jedynym, któremu wolno było żartować z rządzącego. Mógł wytykać jego niekonsekwencję, słabość, i głosić prawdy, co innych kosztowałoby życie.

Błazen ma inny, szczególny dar. Ma doskonałe poczucie humoru. Wiadomo powszechnie, że wielu nauczycieli duchowych potrafiło łączyć mądrość z humorem. Często więc płatali żarty swoim uczniom, żeby skłonić ich do odrobienia pewnych lekcji i zdobyć określony wgląd. W sufizmie głupiec (czy też błazen) odgrywa szczególną rolę obok archetypu tancerza, uzdrowiciela i kapłana.

Na głębszym poziomie połączony jest on z innymi archetypami i ich cechami. Jako ,,Głupiec Boży” (imię używane we wczesnych taliach Tarota) ma szczególny dostęp do boskiego świata. Otrzymuje stamtąd impresje i informacje, które przekazuje dalej innym ludziom. Jako wojownik ujawnia ludzkie oszustwa lub szaleństwa i wyśmiewa je. Jako że posiada głębokie zrozumienie i współczucie dla wykluczonych i szaleńców tego świata, dla ukrytych motywacji ich serc i cierpienia ich psyche, jest również obdarzony cechami uzdrowiciela.

Jako żongler i tancerz posiada doskonałe wyczucie równowagi wielu spraw.

Z równą łatwością porusza się po równej ziemi, jak i przechodzi przez przepaści i po wysokich wyżynach. Oczarowuje też świat swoją wesołością i wdziękiem.

Krok dalej

Wyobrażam sobie, że ten wędrowiec między światami ma odwagę postąpić krok dalej. Niczym orzeł – symbol umieszczony na jego tobołku, unosi się on w powietrze i zanurza w świetle, które go zewsząd otacza. Jego biała róża jest kluczem do uzyskania dostępu do sfery boskiego ducha, do otrzymania zupełnie nowych wglądów i twórczych mocy.

Osiągnął centrum wszystkich rzeczy, zamiast poruszać się po kole życia – czasem będąc na górze, innym razem na dole, raz będąc oskarżycielem, innym razem – oskarżonym. Wita go nieporuszona cisza. Doświadcza wolności przekraczającej wszystko, co jest możliwe do wyobrażenia przez umysł.

Siedząc spokojnie na konarze drzewa

Zastanawiam się, czego może mnie nauczyć archetyp głupca, jako siła tkwiąca we mnie samej. Przede wszystkim może mnie nauczyć sztuki samopoznania. Bo czyż wszyscy nie jesteśmy głupcami, zwłaszcza gdy uważamy się za tak dużo lepszych? Po drugie, może nauczyć mnie, jak się śmiać i jak się nie przejmować, nawet kiedy podróż staje się trudna lub gdy to podstępne życie na naszej planecie może dosłownie doprowadzić mnie do szaleństwa. Wreszcie, mogę nauczyć się, jak pomagać innym w uzyskaniu wglądu i pokonywaniu przeszkód.

Po tej wzniosłej wizji wysoko w górach akrobata mógłby ponownie wspiąć się w dół, do Krainy Czarów. Siedząc spokojnie na gałęzi drzewa na skrzyżowaniu dróg głupiec mógłby obdarzyć Alicję przyjaznym skinieniem głowy. Być może znudziło ją już przyglądanie się osobliwościom świata czarów i jego stworzeniom i może zapyta głupca (swój własny wewnętrzny kompas) o właściwą drogę.


[i] Lewis Carroll, Przygody Alicji w Krainie Czarów, przełożył Maciej Słomczyński, Czytelnik, Warszawa 1975, str. 71.

[ii] Tamże, str. 69-70.

Print Friendly, PDF & Email

Udostępnij ten artykuł

Informacje o wpisie

Data: 3 listopada, 2021
Autor: Isabel Lehnen (Germany)

Ilustracja: