Wyprostowany i rozłożysty jak drzewo. Postrzeganie bytu pomiędzy górą i dołem, tym, co wewnątrz i tym, co na zewnątrz – część 2

W pewnym stopniu stajemy przed naszym mrocznym sobowtórem, naszym przeciwnikiem, naszym cieniem. Jednak ten cień może się przekształcić poprzez prosty akt obserwowania go.

Wyprostowany i rozłożysty jak drzewo. Postrzeganie bytu pomiędzy górą i dołem, tym, co wewnątrz i tym, co na zewnątrz – część 2

„Ujrzyj prawdę i przyjmij ją!”

W Ewangelii Filipa czytamy: Jak długo jego korzeń jest ukryty, wznosi się w górę i wyrasta. Jeśli jego korzeń się odsłoni, drzewo zwykle usycha. […] Już siekiera jest przyłożona do korzenia drzewa, ale nie po to, aby go wyciąć. To, co się wycina, ponownie znowu wyrasta. […] niech każdy z nas wykopie korzeń zła, który jest w nim i niech wyrwie go z korzeniem ze swego serca. Zostanie zaś wyrwane, gdy go rozpoznamy. Jeśli jednak pozostaniemy w niewiedzy o nim, wtedy zapuszcza w nas (swój) korzeń i przynosi swoje owoce”. [1]

Dla obiecanego rozwoju świadomości w nas potrzebujemy – jak Jezus Chrystus – wstąpienia i zstąpienia („Zstąpił do królestwa śmierci, zmartwychwstał trzeciego dnia…”). To jest chrześcijańska tajemnica zbawienia. Zmartwychwstanie Jezusa (anastasis) musi być poprzedzone zstąpieniem Jezusa (katabasis) do królestwa śmierci. Najpierw jednak potrzebujemy intymnego połączenia ze światem światła, wdychania czystych eterów świetlnych. Naładowani tą siłą światła, możemy zejść w najgłębszą głębię, „zanurzyć się”, „pójść na dno”.

W tym świetle duchowego blasku ukazuje się nam część „śmieci” w naszej „piwnicy”. Nie wszystkie naraz. To by nas całkowicie zdezorientowało, nie moglibyśmy tego znieść. Ujawniana jest tylko niewielka część, abyśmy mogli ją przetworzyć na podstawie naszych wcześniejszych doświadczeń ze światłem.

Przetwarzanie oznacza akceptację tego, co jest. Odczuwanie wyrzutów sumienia z powodu tego, co się stało i co zapisaliśmy w podświadomości, objawia się jako wyraz „pierwotnej rany”. W pewnym stopniu stajemy przed naszym mrocznym sobowtórem, naszym przeciwnikiem, naszym cieniem. Jednak ten cień może się przekształcić poprzez prosty akt obserwowania go. Nie chcąc, aby zniknął, może przekształcić się w ogromny potencjał światła, potencjał mądrości.

W rytuale różokrzyżowców jest napisane: „Ujrzyj prawdę i przyjmij ją! Prawda zwycięża. Przez prawdę otwierają się ścieżki bogów. Przez prawdę przychodzi do nas Pocieszyciel. Przez prawdę zstępuje na nas Mądrość„.

Po każdym zejściu w głąb podświadomości, podnosimy się ponownie, wzmocnieni przez Światło Ducha. Ta nowa siła i wgląd prowadzą nas ponownie do „niższego bieguna”, do dalszych i głębszych warstw „pierwotnej rany”, pierwotnego oddzielenia od Światła. Przy podwyższonej świadomości nie są to już tylko indywidualne rany, lecz także zbiorowe wzorce, zbiorowe cienie, miliony starych ran wrażliwej i pełnej bólu ziemi.

Sekret korzenia, pierwotnej podstawy

Satprem przejmująco opisuje sekret indyjskiego nauczyciela mądrości Sri Aurobindo: Im bardziej zbliżasz się do szczytu, tym bardziej dotykasz ziemi. Świadomość rozszerza się w obu kierunkach.

Linia demarkacyjna nadświadomości przechodzi w górę, a podświadomości w dół. Wszystko zostaje oświetlone i rozszerzone, ale jednocześnie wszystko skupia się i koncentruje na ostrym i ciemnym punkcie, który staje się coraz bardziej krytyczny i pilny, tak jakbyśmy krążyli wokół tego samego problemu przez lata – przez całe życie – nigdy go tak naprawdę nie dotykając. I nagle jest, uwięziony na dnie jamy, wijący się pod światłem – całe zło świata w jednym punkcie!

Zbliża się godzina misterium […] Istotnie, jest to złote prawo, niezgłębiona intencjonalność, która wciąga nas zarówno w górę, jak i w dół, w najgłębsze rejony podświadomości i nieświadomości, aż do punktu przeskoku, gordyjskiego węzła życia i śmierci, cienia i światła, gdzie czeka nas misterium.” [2]

Również Mira Alfassa („Matka”), towarzyszka Sri Aurobindo, relacjonuje swoją eksplorację tego „najciemniejszego punktu”:

Na najbardziej skalistym dnie podświadomości, gdzie jest ona najbardziej sztywna, wąska i przytłaczająca, natrafiłam na wszechmocne źródło, które wyrzuciło mnie za jednym zamachem w bezmiar bez formy i granic, gdzie wibrują nasiona nowego świata„.

Satprem podsumowuje misterium życia następująco:

Cień i światło, dobro i zło przygotowują drogę dla boskich narodzin w materii: Dzień i noc razem pielęgnują boskie dziecko„. [3]

Tu leży klucz do transformacji. Moc Ducha płynie – poprzez nas – w najgłębsze czeluści materii. Duch wprowadza – poprzez nas – świadomość w materię. Pozwalając na narodziny boskiego dziecka, my – jako istoty ludzkie – możemy żyć i realizować marzenie. Stajemy się wtedy „wiecznie zielonym” drzewem świata i – stojąc wyprostowani w środku kosmosu – możemy w świecie, w środku materii, pracować w sposób zdrowy i korzystny oraz dawać ochronę i bezpieczeństwo wszystkim istotom wokół nas.

_____________________

[1] Ewangelia Filipa, str. 288, Ewangelia Filipa (us.edu.pl)

[2] Satprem, Sri Aurobindo or: The Adventure of Consciousness, Gladenbach 1991.

[3] Satprem op. cit.

Udostępnij ten artykuł

Informacje o wpisie

Data: 18 listopada, 2022
Autor: Burkhard Lewe (Germany)
Zdjęcie: Filipes auf Pixabay CCO

Ilustracja: