Bezwładność czyli efekt pamięci

„Gdy trzęsie tramwajem, to gwiazdy sprawiają, że upadasz”

Bezwładność czyli efekt pamięci

Materia i pamięć

Gdy czytasz te słowa, zapisują się one w pamięci krótkotrwałej twojego mózgu. Jak wskazuje jej nazwa, nie jest to pamięć trwała. Jeśli słowa te poruszają cię, skłaniają do refleksji, lub też jeśli podczas ich czytania nastąpi jakieś nagłe wydarzenie, np. drzwi zatrzasną się z hukiem, to w twojej pamięci powstanie trwalszy ślad. Informacja o całym zdarzeniu będzie przechowywana w sieci neuronowej. Oznacza to, że nastąpi tymczasowa zmiana kształtu fizycznej rzeczywistości twojego mózgu. A to wymaga energii. Ślad pamięciowy jest tak ulotny, że aby się utrzymać, potrzebuje energii, wysłanej do niego w sposób świadomy lub nieświadomy. Trwała forma informacji zdaje się być raczej bezkształtna i rozproszona.

Ślad pamięciowy to forma tymczasowej koncentracji. Jest to sposób zorganizowania materii umożliwiający przechowywanie wiedzy. Wydrukowana i oprawiona książka to również odpowiednia organizacja materii – czyli tuszu i papieru – w formę będącą nośnikiem informacji. Książki są zjawiskiem tymczasowym. Jeszcze bardziej nietrwałe są e-booki, w których przechowywanie danych odbywa się poprzez tymczasowe przeorganizowanie struktury magnetycznej w chipie pamięciowym. Pobieranie plików i zapisywanie wymaga energii. Wszystko to odbywa się w upływie czasu. Długość tego czasu decyduje o tym, czy mówimy o tymczasowym, czy trwałym przechowywaniu. I to czas jest środowiskiem, w którym funkcjonuje nasza pamięć. Upływ czasu ma wpływ również na naszą świadomość.

Opór przed zmianą

Znajdujesz się w zatłoczonym wagonie metra. Przez okno oglądasz migające na przemian pasma świateł i ciemności tunelu. Nagle słyszysz pisk hamulców i doświadczasz gwałtownego hamowania. Jak z katapulty wylatujesz do przodu, gdzie zostajesz mniej lub bardziej delikatnie przytrzymany przez pasażerów, którzy jadą z tobą. Powoli wszyscy zajmują z powrotem swoje miejsca. Efekt ten opisał Ernst Mach – austriacki fizyk i filozof – w następujący sposób:

Gdy trzęsie tramwajem, to gwiazdy sprawiają, że upadasz.

Bardziej prozaicznie nazywa się to zjawiskiem bezwładności. Według Macha, jego przyczyną jest grawitacyjne oddziaływanie materii znajdującej się we wszechświecie.

Siedząc w wagonie metra, poruszamy się wraz z nim z prędkością około 80 km na godzinę. Gdy w metrze zostaną nagle zaciągnięte hamulce, nasze ciało nadal kontynuuje wcześniejszy ruch, bo jest stale przyciągane przez wszystkie ciała niebieskie i przez Ziemię. Gdyby nie zadziałała na nas żadna inna siła, to teoretycznie poruszalibyśmy się tak bez zmian i bez końca. Opisuje to pierwsza zasada dynamiki Newtona. Z kolei nasz początkowy ruch względem ścian wagonu metra jest przyspieszony i zostaje wywołany przez pozorną siłę pojawiającą się pod wpływem hamowania. Związek pomiędzy tą siłą F i wywołanym przez nią przyspieszeniem a Newton opisał wzorem: F= ma, gdzie my oznaczeni jesteśmy jako m, czyli masa.

Nasza masa to nie tylko zbiór cząsteczek, materia. To przede wszystkim opór przed zmianą, gdy zostajemy poddani działaniu jakiejś siły. Według Macha istnieje czysto materialny związek pomiędzy naszymi ciałami a wszelką inną materią we wszechświecie.

Materia w ruchu

My ludzie wiemy z doświadczenia, jak radzić sobie z bezwładnością. Jeżeli chcesz przelać wodę z wanny przez jej krawędź, to wiesz z doświadczenia, że musisz włożyć rękę do wody i zacząć poruszać nią w przód i w tył, najpierw powoli, potem trochę szybciej, aż poczujesz, że osiągnąłeś idealną częstotliwość i woda porusza twoją ręką. Następnie zaczynasz wydłużać ruchy i po pewnym czasie przez krawędź przelewa się duża fala. Robisz to samo, gdy chcesz przepchnąć duży wózek przez próg: toczysz go w górę i w dół kilka razy, wyczuwasz właściwą częstotliwość i następnie wydłużasz ruch z nadzieją, że wózek przetoczy się przez próg. Przy odpowiednim doborze częstotliwości wibracji można przenieść na dany system energię dostateczną, aby go poruszyć. Powstaje rezonans pomiędzy poruszanym i tym, co porusza.

Dziedziczna bezwładność

Ścieżka pamięciowa w mózgu, to możliwość wspomnień. Dziecko rodzi się z poprzedzającą go pamięcią bycia niesionym przez wieczność. Projektuje swoją tęsknotę za niosącym go Bogiem na matkę, która zapewnia mu przetrwanie. Matka jest jednak człowiekiem i dlatego nie będzie w stanie sprostać tym wygórowanym oczekiwaniom. Rozczarowanie, odczuwane jako ból, pozostawia ślad w pamięci komórkowej ciała. Radość z bycia karmionym, pielęgnowanym i kochanym czyni to samo. Ślady te będą później trudniejsze do odszyfrowania jako wspomnienia. Decydują jednak o osobowości. Biologicznie dziedziczymy florę jelitową naszej matki, czyli organizmy niezbędne do trawienia, których liczba przekracza liczbę komórek naszego własnego organizmu.

Również tu natura odciska ślad w pamięci, który podobnie jak świadomość jelitowa, będzie miał duży wpływ na naszą osobowość. Każda grupa bakterii chce kontynuować swoje grupowe istnienie. Każda z grup domaga się specyficznego rodzaju pożywienia. Pomyśl o nagłym i niepohamowanym apetycie na słodycze lub nawet o walce, jaką toczy świadomy człowiek ze swoim zamiłowaniem do deserów.

Gdy rodzice umierają, dzieci po nich dziedziczą pozostawiony majątek. Jednakże dziedziczenie zaczyna się w ich życiu już dużo wcześniej. Dziedziczymy kombinację genów naszych rodziców. Dziedziczymy krew naszej matki. Dziedziczymy jej florę bakteryjną. Dziedziczymy sieć śladów pamięciowych naszych wczesnych interakcji z rodzicami, począwszy od naszego poczęcia. Poprzez krew i DNA dziedziczymy schedę po dalszych przodkach, będących częścią naszego drzewa genealogicznego. Nasza przeszłość, czyli ślady odciśnięte w pamięci zbiorowej od zarania naszego istnienia, determinuje nasz obecny byt. I zdecydowaną większość tych wpływów odbieramy na całkowicie nieświadomym poziomie.

A potem dorastamy i stajemy się dziećmi, nastolatkami, młodymi dorosłymi i dorosłymi. Dorastamy otoczeni swoim dziedzictwem i przeszłością. Dorastamy w rodzinach, wspólnotach, społeczeństwie. To społeczeństwo ma swoje zasady, zbiorowe przekonania i prawa, które wskazują, jak powinniśmy się zachowywać w tym środowisku. Pojawiają się konflikty pomiędzy moją wewnętrzną skłonnością do określonego wykonywania różnych rzeczy z jednej strony, a wymogami społecznymi z drugiej. Kolejny ślad pamięciowy powstaje w wyniku bólu związanego z przynależnością. Doświadczamy go będąc niemowlęciem w ramionach matki. Lecz znacznie gorszy jest ból płynący z naszej wielkiej tęsknoty za wolnością. Bez względu na barwy partii politycznych dominujących w społeczeństwie, w którym dorastamy, jego podstawowe skłonności są zawsze konserwatywne. Ustalone w nim zasady, przekonania i prawa nie dają się zmieniać zbyt łatwo.

Ja w powolnym świecie

Czuję się niczym w jakiejś dolinie otoczonej pagórkami i górami sił reakcyjnych, aktywnych szlaków pamięciowych, presji społecznej, społecznych zobowiązań i bakterii w moim żołądku, które chcą żyć. Wszystkie te wzgórza uformowały się w przeszłości. Samego siebie zaś doświadczam jako istniejącego we wszystkich czasach. Coś we mnie zmusza mnie do urzeczywistnienia tej prawdziwej jaźni i tym samym do pokonania tych gór i przekroczenia ich. Czy mogę sam poruszać się na tej ścieżce, czy też potrzebuję sposobu, by poruszyła mną jakaś wyższa siła?

Skoro dolina z grubsza odpowiada kształtem wannie: czy powinien wytworzyć się rezonans pomiędzy mną, czyli moją masą, będącą miarą mej bezwładności, a tym, co ma mną poruszyć? Tak aby nastąpił maksymalny przekaz energii i abym mógł, po kilkukrotnych ruchach w tę i z powrotem, przekroczyć jej krawędź? I czym jest to, co mną porusza?

Ciągła zmiana i pogoń za istnieniem

Nasz świat charakteryzuje się tym, że posiada czas i przestrzeń. Większość procesów zachodzących w czasie wykonuje ruch wahadłowy pomiędzy dwiema skrajnościami, co prowadzi do doświadczania przez nas dialektycznych przeciwieństw, takich jak np. światło i ciemność. Ziemia się obraca i dlatego na jej powierzchni pojawia się raz światło a raz ciemność. Rodzi się szczeniak, dość szybko wyrasta, staje się dorosłym psem i w pewnym momencie umiera. Z człowiekiem jest inaczej. Człowiek nosi w sobie element wieczności – nawet jeśli istnieje on jedynie jako prawspomnienie w jego świadomości. Pomiędzy poczęciem a narodzinami ten ruch wieczności łączy się z materialnym ciałem. Materia podlega cyklom i najczęściej porusza się tam i z powrotem, powoli, ale pewnie. Z interakcji pomiędzy tymi dwiema formami istnienia, tymi dwiema formami ruchu, powstaje świadomość. I opór przed zmianą, który możemy nazwać pamięcią lub zdolnością uczenia się. Chęć utrzymania się przy życiu sprawia, że tworzymy w pamięci ślady tego, co temu sprzyja. Ten motyw skłania nas również do wybiórczego zapamiętywania: negatywne doświadczenia zapisują się w naszej świadomości silniej niż pozytywne. Jak gdyby szczęście nie zmieniało naszego życia na lepsze.

Bezwładność na ścieżce do istnienia

W najgłębszym rdzeniu swojej istoty należymy do wieczności, chociaż tymczasowo jesteśmy śmiertelnymi bogami. Obecne jest w nas głębokie pragnienie dostąpienia wieczystych wartości: nieśmiertelności, niezmąconego szczęścia, doskonałej miłości, zrównoważonego rozwoju i wszechstronnej wiedzy. Nasza świadomość jest częścią oporu pomiędzy dwiema formami ruchu: ruchem wieczności oraz pozornymi ruchami dialektyki, i opór ten jest kwestią identyfikacji. Czy utożsamiam się z odwiecznym stawaniem się, czy z pełnym przeciwieństw obrazem samego siebie utkanym ze swoich wspomnień?

Uwolnienie się od tego ostatniego jest trudniejsze niż się wydaje; przebiega powoli. W oparciu o zapisane w pamięci ślady naszych doświadczeń życiowych, bezustannie piszemy i edytujemy historię życia i obsadzamy się w roli jej głównego bohatera. To przydaje naszej psychice bardzo dużej masy, a tym samym bardzo dużej siły bezwładności, oporu przed zmianą, niezdolności do poruszania się i przyspieszenia w nowym kierunku. F=ma, gdzie m w naszej wyobraźni wygląda na bardzo duże. Lecz w miarę jak w przestrzeni naszej świadomości pojawia się przyspieszenie, owo wyolbrzymione przez wyobraźnię m, będące czynnikiem decydującym, okazuje się być tylko masą (zbiorem) idei. Zbiór ten zawiera nasze świadome doświadczenia, nieświadome zapisy, odtworzone z pamięci epizody z naszego życia, a zatem nasz ewoluujący obraz samego siebie, zawartość naszej krwi, a więc również dziedzictwo wyobrażeń i wizji naszego drzewa genealogicznego, zbiorowe idee naszego społeczeństwa… Suma tego wszystkiego sprawia, że w przestrzeni idei stajemy się niezwykle ważni. Ta cała kolekcja obrazów, to muzeum pani X lub pana Y, utrzymywane jest mocą naszej emocjonalnej energii i stwórczej siły myślenia.

Wieczność

Przypuśćmy, że nasz rdzeń, istota wieczności, pragnie się wyrazić i zamanifestować. Zasadniczo jedyne, co musimy zrobić, to zmienić obiekt naszej auto-identyfikacji z wyimaginowanej jaźni na prawdziwą jaźń. W praktyce zaczyna się to od założenia, że taki rdzeń istnieje i że jest on ważniejszy niż cokolwiek innego. Musimy w to głęboko wierzyć. Jest to początek otwarcia się całego naszego systemu; przez dach muzeum zaczyna wpadać światło. W tym świetle możemy przyjrzeć się – z podziwem, lub niechęcią – całej kolekcji zgromadzonych przez nas eksponatów. W tym świetle możemy zobaczyć, w jaki sposób utożsamiamy się z wyselekcjonowanymi dziełami pochodzącymi z tego muzeum. W oparciu o to spostrzeżenie możemy zakwestionować tę identyfikację i ewentualnie pozwolić jej odejść. W całkowitym poddaniu się rdzeniowi własnej istoty. W całkowitym poddaniu się swej prawdziwej jaźni.

Dowiemy się wtedy, że ikonoklazm niczego nie wytwarza, ale dostarcza muzeum mnóstwo energii

i likwiduje chaos, który utrudnia nam postrzeganie. Podczas tego procesu oduczania się, możemy się wiele nauczyć. Zaczynamy stopniowo zyskiwać inną pozycję w rzeczywistości, inne podejście do życia.

A teraz załóżmy, że nasz rdzeń, istota należąca do wieczności, chce choć raz zacząć zgłębiać siebie?!

Print Friendly, PDF & Email

Udostępnij ten artykuł

Informacje o wpisie

Data: 5 grudnia, 2019
Autor: Eric Op 't Eynde (Belgium)

Ilustracja: