Wszystko byłoby takie proste, gdybyśmy po prostu pozwolili mówić sercu.
Jest ono bramą do inteligencji wykraczającej poza wszelkie znane myśli…
Jest głębokim odczuwaniem,
prawdą tak bardzo prawdziwą,
nie podlegającą dyskusji,
nie budzącą cienia wątpliwości;
prawdą, która po prostu JEST
…podczas gdy umysł zwodzi nas okruchami wspomnień, mówiących do nas językiem zaznanej niegdyś przyjemności bądź niezaspokojenia, traumy bądź chwili radości.
Umysł kłamie. Wszystko kwestionuje i podważa; ciągle pyta. Wiecznie zaabsorbowany sobą, wiecznie zamartwiający się i miotający w swym rozpaczliwym dążeniu do zdobycia odpowiedzi…
czy może raczej – do wywołania zamętu?
Tysiące głosów…
Miliony pytań,
które nigdy nie prowadzą do niczego.
Czymże jest ten filtr umysłu? Do czego służy?
Do tworzenia nam tego, co uznajemy za rzeczywiste?
To prowadzi nas do pytania:
Czy te wszystkie myśli w ogóle pochodzą ode mnie?
Czasami zdaje się, jak gdyby posiadały swoją własną wolę!
Mimo iż myślenie tylko sercem wydaje się być takie proste, to jednak takim nie jest. Umysł bowiem nie daje za wygraną; ciągle się wtrąca i niczym nóż odcina nas i odgradza od wszystkiego, co płynie z serca.
Jest nienaturalnym mechanizmem, blokującym to, co naturalne.
Och, ten kłamliwy umysł
żyje w dzikim lwie
żerującym na swym własnym sercu.
Och, ten bałamutny umysł
święci triumfy w zwierzęciu.
Tak bardzo konkretny i realny.
Instynktownie reagujący
na wszystko, co zobaczy,
na wszystko, co poczuje,
na wszystko, co usłyszy.
Och, zwodniczy umyśle!
Jeśli mnie oszukujesz, to cóż jest rzeczywiste?
Dotyk łap z pazurami twardo stąpających po ziemi?
Och, zdradziecki umyśle!
Lew uświadomił sobie, że nie umie latać,
że nie jest w stanie wzbić się w powietrze i poczuć chwały szybowania w przestworzach.
Och, blagierski umyśle!
Gdy pożresz swoje serce,
pozostanie ci tylko myślenie.