Zielony wąż i piękna Lilia, czyli kundalini serca

Zielony wąż i piękna Lilia, czyli kundalini serca

„Baśń o zielonym wężu i pięknej Lilii” Goethego to mistyczna opowieść pełna symboli, które przemawiają do duchowego poszukiwacza. Napisane w 1795 roku, to enigmatyczne dzieło od pokoleń inspiruje czytelników do refleksji nad wewnętrzną ścieżką przemiany. Akcja rozgrywa się w onirycznej krainie, gdzie przenikają się siły ziemskie i niebiańskie, sugerując alchemiczny proces prowadzący ostatecznie do zjednoczenia człowieka z Bogiem. Ale co ta opowieść może znaczyć dla współczesnego poszukiwacza? Niniejszy artykuł proponuje interpretację zakorzenioną w gnostycznych naukach  Różokrzyża, koncentrując się na łagodnej, transformującej ścieżce kundalini serca — prawdziwej sile, która prowadzi ku duchowemu wyzwoleniu.

 

Rzekł Jezus: „Niech ten, który szuka, nie ustaje w poszukiwaniu aż znajdzie. I gdy znajdzie, zadrży, a jeśli zadrży, będzie się dziwił i będzie panował nad Pełnią” (Ewangelia według Tomasza, logion 2) (1)

Stańcie się przebiegłymi jak węże i czystymi jak gołębie. (Ewangelia według Tomasza, logion 39)

Według nauk ezoterycznych, w ludzkim systemie energetycznym żyje „siedmiogłowy wąż”. Jego ciało zbudowane jest z niewidzialnego ognia astralnego wypełniającego siedem komór mózgowych i otaczającego kolumnę kręgosłupa człowieka, od rdzenia przedłużonego aż do kości krzyżowej. Ogień ten jest nośnikiem świadomości, duszy i ze względu na swój kształt zwany jest ogniem wężowym. Dzięki tej wiedzy możemy lepiej zrozumieć dawne mity, historie i legendy, w których pojawia się motyw węża.

Księga Rodzaju

Najpopularniejszą w Europie przypowieścią, w której występuje wąż, jest zapewne ta z 3 rozdziału Księgi Rodzaju, o Upadku pierwszych ludzi. Dowiadujemy się z niej, że wąż, który był najbardziej przebiegłym ze wszystkich zwierząt, skusił Ewę i Adama do zjedzeniu zakazanego owocu z drzewa poznania dobrego i złego. Wskutek tego wydarzenia, pierwsi rodzice odkryli, że są nadzy, otrzymali odzienie ze skór i zostali wygnani z Raju. Wąż zaś został przeklęty i za karę ma czołgać się na brzuchu i żywić prochem do końca swoich dni. Co więcej, pomiędzy nim a „niewiastą” zapanowała „nieprzyjaźń”. On ma zmiażdżyć piętę jej potomstwa (w hebrajskim oryginale – „zera” – „nasienia”), a jej potomstwo („zera”) ma zmiażdżyć mu głowę.

Cóż mówi nam ta przypowieść? Przede wszystkim trzeba powiedzieć, że jej symbolika jest głęboka, wielowymiarowa i odnosi się do wielu aspektów kondycji ludzkiej. Najbardziej popularna interpretacja tego mitu kojarzy pierwszy przejaw ludzkiego nieposłuszeństwa wobec Boga z aktem seksualnym. Skojarzenie to jest w pewien sposób uprawnione, jednakże „grzech pierworodny” i jego konsekwencje należy widzieć w dużo szerszym kontekście.

Interpretacja kabalistyczna

Jak powiedzieliśmy na wstępie, wąż jest reprezentacją świadomości człowieka. Również Adama i Ewę możemy widzieć jako aspekty tej świadomości. W ezoterycznych naukach gnostycznych i kabalistycznych mowa jest o trzech ośrodkach ludzkiej świadomości:

  • Ośrodku głowy – związanym z mózgiem i myśleniem.
  • Ośrodku serca – związanym z życiem uczuciowym, emocjonalnym lub mistycznym.
  • Ośrodku miednicy – związanym ze zwierzęcymi instynktami w człowieku, jego pragnieniami i żądzami. Ośrodkiem tym zawiaduje wą

Jedna z interpretacji kabalistycznych utożsamia postać Adama z ośrodkiem głowy, postać Ewy z ośrodkiem serca, a postać węża z ośrodkiem miednicy. Połączenie tych trzech przybytków zostało wyrażone hebrajskim słowem „melekh”, które oznacza „król”. Słowo to jest akronimem, kryjącym w sobie pierwsze litery trzech wspomnianych ośrodków. MeLeKh: m = moach (mózg), l = lev (serce), k = kaved (wątroba). Dopóki człowiek kieruje się rozumem i z jego pomocą panuje nad swoimi emocjami i instynktami, dopóty jest „melekh” – królem. Jeśli kieruje się sercem, staje się „LaMeKh” – „potężnym” (por. Rdz. 4). Jeżeli natomiast pozwala, aby rządziły nim zwierzęce instynkty, staje się „KLuM”- niczym.

Patrząc przez pryzmat tej interpretacji, możemy zrozumieć, że biblijna historia o grzechu pierworodnym mówi o upadku boskiej świadomości pierwotnego człowieka, który z „króla” stał się „żebrakiem”, niewolnikiem emocji i instynktów charakterystycznych dla świata zwierząt. Utracił panowanie nad królestwem swojego ciała i stał się podwładnym sił, których nie potrafi kontrolować. W jego głowie panuje chaos, nie myśli, lecz „jest myślany”, czyli w pewien sposób „opętany” przez mentalne natręctwa, Jego serce stało się „jaskinią zbójców”, pełną chciwości, pragnień niezgodnych z rzeczywistymi potrzebami, zazdrości, uraz, pretensji, itd. Nie jest bynajmniej „lamekh”, człowiekiem „potężnym”, kierującym się w życiu najwyższymi, czystymi uczuciami. Rządzą nim niepohamowane emocje i instynkty, wdrukowane w „gadzi” i „ssaczy mózg”. Popadł więc w stan określony mianem „klum”, które wyraża stan utracenia przez człowieka własnej prawdziwej istoty.

Ten stan świadomości znajduje swoje odzwierciedlenie na poziomie cielesnym, fizycznym. Odkrycie własnej „nagości”, opisane w Biblii, odnosi się do utraty świetlistych ciał, które zostały zamienione na „odzienie ze skór”, czyli na organiczne, grubo materialne ciała, w które wpisane są zwierzęce, biologiczne instynkty. W tym sensie grzech pierworodny można łączyć z seksualnością, z pożądaniem i rozmnażaniem płciowym. W parze z tym idzie również agresja, walka (o terytorium, partnera, pożywienie) i lęk o przetrwanie.

Siedmiogłowy wąż, który był nośnikiem boskiego ognia, został skazany na „czołganie się na brzuchu” i żywienie się „prochem”. Świadomość człowieka, zamiast szybować w przestworzach i chłonąć w ekstazie wysokie, świetliste przestrzenie, karmi się i żyje banalnymi, przyziemnymi, sprawami. Pełza po Ziemi, która pomimo, że człowiek pracuje „w pocie czoła”, „rodzi mu cierń i oset”. Człowiek cierpi.

W jego wnętrzu panuje konflikt pomiędzy tym, co wyższe, a tym, co niższe, pomiędzy „dobrem” a „złem”. I nie może być inaczej, dopóki żywi się on owocami z drzewa poznania, dopóki jego sposób rozumowania jest dualny. „Nieprzyjaźń” pomiędzy „kobietą” a wężem może odnosić się właśnie do tego podziału i konfliktu panującego w człowieku. Zmiażdżenie głowy i pięty możemy rozpatrywać zarówno jako metaforę stanu świadomości człowieka po Upadku, jak i jako zapowiedź wydźwignięcia się z upadłego stanu. To drugie znaczenie omówimy w dalszej części tego artykułu. Teraz zajmijmy się metaforą dotyczącą kondycji człowieka po Upadku. Zmiażdżona głowa i pięta to w tym kontekście symboliczne nawiązanie do „węża” świadomości – do jego „głowy i ogona”. Wyższy rozum człowieka został zatruty przez jad niskich instynktów i żądz przybytku miednicy. Przybytek miednicy, najniżej położony z wszystkich trzech ośrodków jest tu symbolizowany przez „piętę”-  część ciała, która ma najbliższy kontakt z ziemią, z materią, fizycznością. Zmiażdżona pięta reprezentuje ułomne poruszanie się po tym świecie. Jest ono wywołane przez nagromadzony w plexus sacralis (splocie krzyżowym, czakrze podstawy, ogonie węża) bagaż karmiczny, który po pierwsze przykuwa człowieka do ziemi, a po drugie stanowi rezerwuar nieboskich (podszytych lękiem) sił z przeszłości, które rządzą nim i sprawiają, że jego życie często staje się piekłem. W języku angielskim istnieje ciekawe podobieństwo pomiędzy słowem „heel” – „pięta”, a „hell” – „piekło”.

Uspienski i „Wschodnia Bajka” (2)

W rozdziale XI „Fragmentów Nieznanego Nauczania” Piotr Demianowicz Uspienski przytacza następującą bajkę: 

W dalekim kraju żył bardzo bogaty czarodziej, który posiadał olbrzymie stado owiec. Ponieważ był skąpy, nie chciał zatrudnić pasterzy, ani zbudować ogrodzenia wokół pastwiska, na którym pasły się owce. Z tego powodu owce często gubiły się w lesie, wpadały w parowy, a nade wszystko uciekały, ponieważ wiedziały, że czarodziej chce ich mięsa i skór, co im się nie podobało.

Czarodziej znalazł w końcu na to sposób. Zahipnotyzował owce i zasugerował im, co następuje:

po pierwsze, że są nieśmiertelne, że obdzierając je ze skóry nie czyni się im żadnej krzywdy;

po drugie że on sam jest dobrym pasterzem, który bardzo kocha swoje stado;

i po trzecie, że jeśli cokolwiek miałoby się im przydarzyć, to nie przydarzy się to teraz, a w każdym razie nie tego dnia, a zatem nie potrzebują o tym myśleć. 

Następnie wmówił owcom, że wcale nie są owcami, lecz lwami, orłami, ludźmi, a nawet czarodziejami. Na tym skończyły się wszystkie jego troski i zmartwienia. Owce nigdy już nie uciekały, ale spokojnie oczekiwały chwili, kiedy czarodziej obedrze je z mięsa i skór.

Według Uspienskiego, opowiadanie to ukazuje sytuację człowieka i „węża” jego świadomości. W literaturze ezoterycznej ten ostatni określany jest mianem “energii kundalini”. Siła ta ma związek z seksualnością i – jak wierzy wielu – można ją pobudzić, aby uzyskać nadprzyrodzone moce. Uspienski pisze jednak, że kundalini ziemskiej duszy jest mocą wyobraźni i fantazji, która utrzymuje człowieka w stanie hipnozy i nie pozwala dostrzec swojego prawdziwego, przerażającego położenia, uwięzienia w błędnym kole narodzin i śmierci.

Kundalini zwinięta w pobliżu czakry podstawy człowieka jest siłą, która powstała, w wyniku nadużycia siły boskiej. Skutkiem tego jest obecna wężowa energia, będąca rezerwuarem obciążenia karmicznego i utrzymująca ludzi w „stanie śnienia”. Ten bagaż karmiczny, który ciągle się odnawia lub nawet powiększa, jest balastem, uniemożliwiającym nam wyzwolenie się z koła narodzin i śmierci w tym świecie.

W apokryficznej „Ewangelii według.Tomasza”(dalej E.T.) znajdujemy takie słowa: „Rzekł Jezus: stanąłem w środku świata i objawiłem się im w ciele. Znalazłem ich wszystkich pijanych. Nie znalazłem nikogo wśród nich spragnionego, a dusza moja bolała nad synami ludzkimi, gdyż są ślepi w swych sercach i nie przejrzą” (logion 28). Uspienski pisze, że gdyby ludzie przejrzeli na oczy, zaczęliby gorączkowo szukać drogi wyjścia ze swojego tragicznego położenia.

Rzekł Jezus: Kto poznał świat, znalazł trupa, a kto znalazł trupa, świat nie jest go wart. (logion 56)

Przebudzenie kundalini

Żyjemy w czasach, gdy jako ludzkość zaczynamy masowo budzić się ze stanu hipnozy i uświadamiać sobie, że żyjemy w „Matriksie”, w niewidzialnym więzieniu, w niewoli umysłu. Wśród „przebudzonych” popularny stał się pogląd, że uaktywnienie pełnego potencjału kundalini, wężowej energii zwiniętej w plexus sacralis, stanowi drogę wyjścia z naszej obecnej niewoli; że jest tym, co może uczynić nas bogami.

Pogląd ten można skomentować słowami z Ewangelii Tomasza: ”Wielu jest wokół studni, a w studni nie ma nikogo” (logion 74), które w tym kontekście będą oznaczać tyle, co: „Wiemy, że dzwoni, ale nie wiemy, w którym kościele”. A także: „Wielu jest powołanych, lecz mało wybranych” (Mt 22,14).

W naukach kabalistycznych nieprzezroczysta skóra (lub skorupa), otaczająca wszelkie rzeczy i istoty, jest określana mianem skóry węża (mashka d’chiviya), ponieważ gruba materia pojawiła się dopiero po tym, jak wąż skusił pierwszych rodziców. Nieprzezroczystość naszych ciał („odzienia ze skór”), nieprzezroczystość ciał istot żywych i przedmiotów, charakteryzująca nasz świat, powoduje iluzję wielości, odrębności i niezależności od Boga. Rodzi w nas iluzję oddzielenia od Najwyższego i poczucie samowładztwa, samostanowienia składające się na nasz egocentryzm.

Wąż kundalini wijący się we współczesnym człowieku jest wężem egocentrycznym, samowolnym, ze „zmiażdżoną głową i zmiażdżonym ogonem”. Trzy wymienione na początku tego artykułu ośrodki świadomości to również trzy centra energii kundalini; trzy przybytki, w których możemy tę siłę przebudzić.

Dwa z tych ośrodków jednak są – jak powiedzieliśmy – „zmiażdżone” i nie nadają się do tego celu. Ośrodek głowy jest bowiem opanowany przez egocentryzm, iluzje i pychę. Ośrodek miednicy natomiast, ogon węża, „pięta”, kontrolowany jest przez zwierzęce instynkty, żądze i obciążające siły karmiczne. Gdy człowiek próbuje na siłę przebudzić kundalini w centrum głowy, energia w jego górnych czakrach zaczyna płynąć bardzo intensywnie, co powoduje wielki wzrost inteligencji i zdolności okultystycznych. Ponieważ jednak jego świadomość pozostaje egoistyczna i samolubna, pobudzenie tych ośrodków grozi narodzinami ogromnej, szatańskiej pychy, poczucia wyższości, pogardy dla innych, co będzie najprawdopodobniej popychać go do manipulacji i wykorzystywania ich. Poczucie oddzielenia od Boga tylko wzrośnie, a wraz z nim bagaż karmiczny człowieka, przywiązujący go do Matriksa, do ziemi. Gdy natomiast próbujemy budzić tę energię w plexus sacralis, uaktywniają się na ogół drzemiące tam instynktowne siły, które prowadzą do stanu totalnego zezwierzęcenia, związania z najniższymi popędami i demonami astralnymi. Ponadto ta potężna energia niszczy, „przepala” ośrodki energetyczne i system nerwowy nieprzygotowanego człowieka i jest często przyczyną jego przedwczesnej śmierci.

Obie te metody nie wyzwalają człowieka od jego fałszywej tożsamości, lecz przeciwnie – wzmacniają ją. Oddalają go od Raju i prowadzą go do jeszcze większego uwięzienia i cierpienia. Logika podpowiada więc, że ośrodkiem, w którym przebudzić się musi kundalini, jest centrum serca.

Hymn o Perle” (3)

Kluczowe znaczenie ośrodka serca w procesie transformacji opisane jest m.in. w „Hymnie o Perle”.

„Hymn o Perle” to fragment apokryficznego tekstu „Dzieje Tomasza”, pochodzącego z III w.n.e. Mimo że tekst ten powstał tak dawno, to jednak jego przekaz nie stracił nic ze swojej aktualności.

Utwór ten otwierają słowa: „Kiedy byłem małym dzieckiem i mieszkałem w moim Królestwie, Domu mojego Ojca (…)”. Termin „małe dziecko” w dawnej tradycji syryjskiej odnosił się do Adama w Raju i miał symbolizować brak doświadczenia, który doprowadził go do nieposłuszeństwa wobec Boga. Bohater hymnu, wysłany przez rodziców do nieczystego, ciemnego i niebezpiecznego Egiptu po „Perłę jedyną, która leży pośrodku morza, w pobliżu węża syczącego”, to archetyp ziemskiego człowieka, który w pewnym momencie życia budzi się i przypomina sobie o misji, z jaką przyszedł na ten świat. Znajduje w swoim sercu list, będący umową, którą zawarł w duchowym świecie ze swoimi boskimi „rodzicami”. Żeby zdobyć Perłę, musi uśpić i unieszkodliwić (a nie przebudzić!) węża, który jej strzeże. Tylko wtedy uda mu się odzyskać wspaniałą szatę, purpurowy płaszcz i panowanie nad Królestwem, które opuścił.

Perła, niewiasta i Lilia

Rzekł Jezus: królestwo mego ojca podobne jest do kupca posiadającego towary, który znalazł perłę. Ów kupiec był mądry; sprzedał towary i kupił sobie za nie samą perłę. Wy sami szukacie jego skarbca, który nie ustaje, który trwa, miejsca do którego mól nie wpadnie i którego robak nie niszczy. (E.T., logion 76)

Czym jest owa Perła, której odnalezienie ma być celem życia człowieka? Perłę tę musimy rozumieć jako duchowe bogactwo, niematerialny skarb ukryty we wnętrzu człowieka. Perła ta pochodzi z „morza” czystej prasubstancji, ze świata boskiego objawienia, nazywanego w różnych tradycjach ezoterycznych Izydą, Marią, Niewiastą, Dziewicą, itp. W naszym wnętrzu znajduje się atom pochodzący z tego boskiego świata, nieziemskie, świetliste ziarno, z którego mogą rozwinąć się subtelne ciała sprzed Upadku, „wspaniała szata i purpurowy płaszcz” umożliwiające nam powrót do duchowej krainy „Ojca”. Cząsteczka ta jest ukryta w sercu człowieka i zwana jest iskrą, ziarnem siewnym, ziarnem gorczycy, atmanem, puruszą, lotosem, klejnotem w lotosie, różą, etc. To ona jest nasieniem – „zera” niewiasty z 3 rozdziału Księgi Rodzaju, które ma zmiażdżyć głowę węża, czyli rozpuścić egocentryczną świadomość człowieka. Ta boska cząsteczka jest uśpiona u większości ludzi. Gdy jednak się budzi i człowiek zaczyna podążać za jej głosem, staje się „lamech” – potężnym.

Ten najczystszy aspekt ludzkiej istoty, nazwany Lilią, stał się centralną postacią ezoterycznej, symbolicznej i tajemniczej Baśni Goethego. W tym krótkim utworze z 1795 r., będącym ostatnim z opowiadań zawartych w zbiorze „Rozmowy Niemieckich Emigrantów”, Goethe zawarł alchemiczną formułę powrotu człowieka do królewskiego stanu sprzed Upadku, czyli wyzwolenia się z Matriksa. Omówimy ją poniżej.

„Baśń o zielonym wężu i pięknej Lilii”

Podobnie jak w biblijnej przypowieści o grzechu pierworodnym, wszystkie postacie występujące w tej baśni należy traktować jako aspekty psychiki jednego człowieka. Nie jest to zwykły „zjadacz chleba”, lecz wtajemniczony przypominający Księcia z „Hymnu o Perle”, którego poznajemy w momencie, gdy po jego niezliczonych inkarnacjach na Ziemi, dopełnia się w końcu misja, z jaką przybył na ten świat. Misja zjednoczenia się z Lilią, równoznaczna ze zdobyciem Perły.

Piękny, młody Książę (poszukująca wyzwolenia dusza) z baśni Goethego odziany jest w lśniący pancerz i purpurowy płaszcz, na które zasłużył sobie po latach „mądrego rządzenia”, jednakże zdobyć musi jeszcze królewskie insygnia: koronę, berło i miecz. Bez nich czuje się „tak samo nagi i biedny, jak każdy inny syn Ziemi”. Jego jedynym, rozpaczliwym pragnieniem jest połączenie się z ukochaną Lilią, której piękne oczy „odebrały mu siłę” i sprawiły, że czuje się przeniesiony „do stanu żywych wędrownych cieni”.

Lilia to piękna dziewica, posiadająca „nieszczęsną moc” uśmiercania każdej żywej istoty, której dotkną jej dłonie. Jednocześnie potrafi również ożywiać martwe stworzenia, jednakże nie te, które padły z jej ręki. W tej dualnej mocy ożywiania i uśmiercania rozpoznać możemy potęgę kundalini, zwanej w literaturze Wschodu m.in. Matką Świata. Miano to zawdzięcza ona m.in. swej zdolności do ożywiania uśpionych aspektów ludzkiego systemu, dzięki której otwiera przed człowiekiem coraz to wyższe duchowe światy. Jednakże jej moc jest również zabójcza – niszczy wszystko, co nie pochodzi ze Światła, z Prawdy, co jest nieczyste. Dlatego nieoczyszczony, niedojrzały i nieprzygotowany człowiek nie może z nią igrać i eksperymentować.

Określenie „Matka Świata” przywodzi na myśl Ewę, „matkę wszystkich żyjących” (Rdz 3,20), co z kolei naprowadza nas na centrum serca, w którym żyje Lilia, Perła, Róża, Iskra – prawdziwe ziarno energii kundalini. Aby stać się „życiem”, „matką wszystkich żyjących”, Ewa musi zostać uwolniona od węża, który „miażdży jej piętę”. Nieczysty wąż ludzkiej świadomości musi zostać zgładzony, a wraz z nim bagaż karmiczny, uniemożliwiający człowiekowi powrót do Domu.

Trzy centra energii kundalini zostały w baśni Goethego ukazane za pośrednictwem postaci starego Mężczyzny z Lampą – symbolizującego sanktuarium głowy, Lilii –  symbolizującej serce, i Zielonego Węża – symbolizującego ośrodek miednicy.

Lampa trzymana przez mężczyznę sugeruje przysadkę mózgową, rozpaloną Światłem Gnozy. Gdy Lilia przebudzi się w sanktuarium serca, człowiek zaczyna tęsknić za swoim duchowym Domem i przyciąga do siebie siłę Światła, która małym krwiobiegiem z serca pnie się w górę i zaczyna oczyszczać oraz rozświetlać siedmiogłowego węża. Wznosi myśli człowieka na wyższy poziom, budzi ukryte moce w jego sanktuarium głowy i gdy ciało mentalne osiągnie odpowiednie wibracje, łączy się z przysadką, która jest prawdziwą siedzibą jego duszy. Tam budzi wgląd w duchowe przestrzenie i pogłębia zrozumienie gnostycznej, wyzwalającej ścieżki. To dlatego Mężczyzna z Lampą jest w Baśni tym, który zdaje się zarządzać całym procesem uwolnienia. Jego oświecony przybytek głowy i rozświetlone przez Lilię serce stają dla siebie nawzajem zwierciadlanym odbiciem. Czoło uszlachetnionego w ten sposób człowieka jest opieczętowane szczególnym, świetlistym znakiem (por. Ez 9,1-11, Ap 9: 1-4).

Na kolejnym etapie Światło zaczyna zstępować w dół wzdłuż prawego pasma nerwu współczulnego, kanału energetycznego, zwanego we wschodniej terminologii „idą”, oczyszczając po drodze znajdujące się tam czakry, aż dotrze do czakry korzenia. W niej znajduje się siedziba Zielonego Węża, niosącego w sobie całą karmiczną przeszłość człowieka, z którą Światło podejmuje walkę. Symbolem tego karmicznego bagażu jest dług zaciągnięty przez Błędne Ognie u Przewoźnika. Po unieszkodliwieniu węża, brama zostaje otwarta i siła Światła może kontynuować swój bieg w górę wzdłuż lewego pasma nerwowego (zwanego pingalą). Na tej ścieżce znowu przepływa przez czakry i zmienia kierunek ich obracania się. Czakry przestają zasysać siłę ziemskiego świata i zaczynają wypromieniowywać Boskie Światło. Ostatnią czakrą, do której dociera Światło, jest czakra korony współpracująca z szyszynką. Wokół szyszynki powstaje szczególne pole siły odznaczające się złotą barwą przypominające aureolę. Zwycięstwo to opisane jest w Ewangelii jako Przemienienie (transfiguracja) na Górze. Wąż nowej świadomości za pośrednictwem dwóch pasm nerwu sympatycznego zatoczył krąg i opasał całe ciało człowieka.

Dzięki wytrwałemu umniejszaniu siebie, obydwa pasma nerwu sympatycznego powoli zrastają się ze sobą, aby doprowadzić do wygaszenia starego „węża”, ognia wężowego, który płonie jeszcze w kanale rdzenia kręgowego. Ten środkowy kanał nosi w sanskrycie nazwę szuszumny, która to nazwa przypomina hebrajskie słowa: shushan, shoshan lub shoshannah, oznaczającelilię”. W końcu te trzy kanały stapiają się ze sobą w jedną doskonałą całość.

Proces ten jest w baśni zapowiedziany i symbolicznie ukazany najpierw przez dwa Błędne Ognie, które żartują sobie z Zielonego Węża, drwią z jego horyzontalnej pozycji oraz pełzania i rozciągają się pionowo w górę, na podobieństwo dwóch pasm nerwu sympatycznego, biegnącego po obu stronach kręgosłupa. Następnie, gdy najpierw Książę a potem Zielony Wąż składają siebie w ofierze, tracąc swoje nieświęte życie, aby doprowadzić do alchemicznych godów i odrodzenia, widzimy proces umierania węża starej świadomości. Jest to ukazane m.in. poprzez prastary symbol Uroborosa – węża zjadającego swój własny ogon. Gdy Książę traci życie po tym, jak rzucił się w ramiona Lilii, Zielony Wąż chwyta paszczą swój ogon i tworzy magiczny krąg wokół martwego ciała młodzieńca. Oddaje swoje życie, zmienia się w tysiące kamieni szlachetnych, aby Książę, symbolizujący odnowioną duszę, mógł się odrodzić, i aby mógł powstać pomost pomiędzy tym, co duchowe, a tym, co cielesne. Co ciekawe, zjawisko zjadania samego siebie, autofagii, rzeczywiście występuje w świecie węży. Uroboros jest więc wspaniałym symbolem poświęcenia własnego ego, rozpuszczenia karmana i wyzwolenia się z koła narodzin i śmierci, dzięki czemu człowiek osiąga życie wieczne.

Po poświęceniu dokonanym przez Węża, Książę, Nowa Dusza, powstaje z martwych, jest jednak jeszcze w stanie półprzytomności. Człowiek z Lampą prowadzi jego, Lilię, Błędne Ognie i swoją żonę do świątyni, która po ich wejściu ulega radykalnej przemianie. Powiększa swoje rozmiary, staje się wielka, piękna i wspaniała. W jej centrum pojawia się okazały srebrny ołtarz, utworzony z przetransmutowanej drewnianej chaty przewoźnika.

W świątyni tej mieszkają czterej królowie: jeden ze złota, drugi ze srebra, trzeci z brązu i czwarty, nieforemny – z mieszaniny metali. Trzej pierwsi królowie reprezentują odnowione ludzkie Ego (zwane w teozofii Manasem, Buddhi i Atmanem). Czwarty król symbolizuje ziemskie ego człowieka i jego rozumowanie, czucie i pragnienia, które są karykaturą zdolności myślenia, odczuwania i woli prawdziwego Troistego Ego. Błędne Ognie sprawiają, że czwarty Król, stare ludzkie ego zapada się i przestaje istnieć. Natomiast Trzej szlachetni Królowie obdarowują Księcia koroną, berłem i mieczem, dzięki czemu staje się on w pełni przebudzony i odzyskuje swój królewski status. W ten sposób staje się gotowy na alchemiczne gody, na zjednoczenie się z Lilią.

Magiczna przemiana świątyni reprezentuje przemianę ciała eterycznego kandydata, dzięki czemu zostaje on odnowiony aż po swoje ciało materialne. W miejsce upadłego ziemskiego człowieka, pojawia się całkowicie nowy, boski człowiek. Adam i Ewa wyzwolili się z grzechu i mogą powrócić do Raju. Wąż natomiast przemienił się w most, który łączy świat ziemski i duchowy. Na moście tym roi się od wędrowców. Obraz ten przywodzi na myśl drabinę Jakubową, której podstawa zakorzeniona jest w ziemi, a szczyt w niebie. Most i drabina to symbole nowego ognia wężowego, do którego przez otwartą czakrę korony zstępują i wstępują Aniołowie – boskie siły. Taki człowiek staje się wspaniałym służebnikiem Światła, gotowym do wspomagania innych w procesie wyzwolenia.

Rzekł Jezus: To, co słyszysz jednym uchem i drugim uchem, głoś na waszych dachach. Nikt bowiem nie zapala lampy i nie stawia jej pod korcem, ani nie stawia jej w miejscu ukrytym, lecz zwykle stawia ją na świeczniku, aby każdy wchodzący i wychodzący widział jej światło. (E.T. logion 33)

__________________________________________________

(1) Ewangelia według Tomasza, tłumaczenie ks.Wincenty Myszor, wydawnictwo „Verbum” – Marek Górny, 1992.

(2) Piotr Demianowicz Uspienski, Fragmenty Nieznanego Nauczania, wydawnictwo „Pusty Obłok”, 1991.

(3) „Hymn o Perle” tłumaczenie Marek Raczkiewicz, Bazhum, Studia Redemptorystowskie

https://bazhum.muzhp.pl/media/texts/studia-redemptorystowskie/2004-numer-2/studia_redemptorystowskie-r2004-t-n2-s201-210.pdf

Udostępnij ten artykuł

Informacje o wpisie

Data: 10 października, 2025
Autor: Emilia Wróblewska-Ćwiek (Poland)
Zdjęcie: Ashkan Forouzani on Unsplash CC0

Ilustracja: