Rozwój duchowy duszy ludu celtyckiego – część 17
PODCAST
W mitologii celtyckiej bóg Hu był duchowym (a nie materialnym) Słońcem i mężem bogini Ceridwen. Reprezentował duszę świata i obdarzał duszę człowieka siłą wizji.
Hu pomagał człowiekowi osiągnąć stan podwyższonej świadomości w świecie duchowym, lecz najpierw jego dusza musiała przejść przez głębokie ciemności świata Ceridwen, aby osiągnąć samopoznanie.
Ceridwen była surową kochanką i wtajemniczoną duszą, która potrafiła postrzegać świat duchowy. Aby dusza ludzka mogła osiągnąć takie postrzeganie, człowiek musiał przejść przez wiele prób i lekcji w ramach tak zwanych „przygód”. W opowiadaniach czytamy, że jednym z jego zadań było odnalezienie jakiegoś przedmiotu, co odnosiło się do tajemnicy duchowej alchemii. Przedmiotem tym mógł być np. Święty Graal.
W wielu legendach bohaterowie wyruszają w podróż na statku ze szkła. Poeta Taliesin twierdzi, że Aleksander Wielki pływał szklaną łodzią; ze szkła miał być również wykonany statek Ozyrysa. Mówi się też, że Glastonbury zostało tak nazwane, ponieważ było Szklaną Wyspą, która została w pewien sposób pobłogosławiona po tym, jak zakończono poszukiwania Graala.
Prawdopodobnie szkło było także materiałem, z którego wykonano tzw. „jajo węża”, słynny talizman druidów. Według Pliniusza mogło ono unosić się na wodzie i stawiać opór prądowi, niczym łódź.
Na tym polega wielka walka o prawdę, której pierwsze próby opisuje tradycja masońska, mówiąc o wylaniu Szklanego Morza, o misterium Melchizedeka czy o alchemii duchowej.
Ceridwen była płodną matką świata, celtycką Demeter, która powołała wszystko do istnienia. Miała dwóch synów i córkę. Córką była Creidwy, pełna uroku dziewica. Pierwszy z synów nazywał się Morfan i niósł z sobą energię spokoju, pogody ducha i ukojenia. Drugim synem natomiast był niegodziwy Afaggdu reprezentujący ciemność, która drzemie w każdym z nas i którą należy zbawić. Chcąc pomóc synowi, Ceridwen uwarzyła w kotle miksturę, która miała go „uzdrowić”. Bardziej szczegółowo będzie to omówione w następnej części.
Hu, który niósł złote jarzmo Słońca, towarzyszył człowiekowi w jego podróży z ciemności do światła. Misteria Hu odsłaniały drugi biegun ludzkiej egzystencji: wzniesienie się oczyszczonej duszy do pełnego chwały stanu świadomości w duchowym świecie.
Hu i Ceridwen są również porównywani do dwóch kolosalnych posągów z Misteriów Hibernijskich. Przed tymi posągami umieszczano ucznia wiedzy duchowej, po uprzednim przejściu przez niego okresu rygorystycznych przygotowań. W trakcie tego przygotowawczego okresu uczeń dochodził do odkrycia oraz doświadczenia, że świat zmysłów jest iluzją pozbawioną prawdziwego stanu Bycia. Podobnie każdy człowiek musi dojść do odkrycia, że prawda kryje się za iluzją i że prawdziwej Istoty nie można znaleźć w świecie zmysłów.
Gdy uczeń doświadczył w głębi swej duszy napięcia pomiędzy iluzją a Prawdą, stawał przed dwoma ogromnymi posągami i miał za zadanie poznać Słowo Świata, rozszyfrować jego tajemnicę. Każdy, kto siedział przed tymi posągami, zbierał doświadczenia na poziomie duszy; doświadczał duchowo interakcji pomiędzy kosmosem a mikrokosmosem.
Dzięki męskiemu posągowi, filarowi słońca, doświadczał sił słonecznych, które mógł wyczuć głęboko we krwi. Natomiast dzięki posągowi żeńskiemu, filarowi księżyca, doświadczał sztywności, ziemskiej zimy i sił księżycowych. Musiał nacisnąć męski posąg, aby przekonać się, że jest on pusty i elastyczny, w przeciwieństwie do posągu kobiecego, który w dotyku wydawał się plastyczny.
Dwa hibernijskie wizerunki słońca i księżyca według rysunku Steinera
Pozostawiony sam na sam z tymi gigantycznymi posągami, uczeń był zdezorientowany i miał w głowie mnóstwo pytań. Stawał na granicy świata duchowego i można to porównać do koanu, który adept zen musiał rozwiązać na polecenie swojego mistrza. Współczesny człowiek podążający ścieżką duchową musi również przejść przez te wewnętrzne doświadczenia medytacyjne, aby zbliżyć się do Prawdy; prawdy prowadzącej do tajemnicy świata i ludzkości.
Pozostawiony sam sobie uczeń doświadczał w końcu, po długim czasie, tego, co miał mu do przekazania męski posąg:
Jestem wiedzą
Lecz to, czym jestem, nie jest Istotą
Uczeń doznawał szoku, że idee były tylko ideami pozbawionymi prawdziwej esencji życiowej, a więc – iluzją.
Drugi posąg miał dla niego inny przekaz:
Jestem wyobraźnią
Lecz to, czym jestem, nie ma w sobie Prawdy
W ten sposób uczeń był konfrontowany z faktem, że idee nie mają w sobie prawdziwego Życia, a wyobraźnia pozbawiona jest Prawdy.
Następnie uczeń stawał przed niezwykle trudnym pytaniem: Czym jest Prawda? Aby na nie odpowiedzieć, musiał zajrzeć głęboko w swoje wnętrze.
Ostatecznie człowiek poznawał sam siebie jako mikrokosmos – jako istotę o duszy duchowej, która ma głęboki związek z makrokosmosem. Uczył się także sztuki powstawania: jak rodzić się, rozwijać i ginąć w makrokosmosie oraz jak transformować się, przechodzić metamorfozy. Było to przeżycie o bezprecedensowym znaczeniu.
Największy rozkwit Misteriów Hibernijskich poprzedził wielkie Misterium Golgoty. Adepci Misteriów Hiberni byli przygotowywani na to, że cały światowy rozwój zmierza ku niezwykle ważnemu wydarzeniu, które miało rozegrać się na Golgocie. Gdy Chrystus umierał na krzyżu, uczniowie jednocześnie przeżywali to misterium w obrazach Misteriów Hibernijskich. Innymi słowy, to, co działo się w Palestynie w obecności naocznych świadków, było w Hiberni postrzegane za pomocą duchowego wzroku. W ten sposób w Hiberni ludzie duchowo doświadczali Misterium Golgoty, a ta wspaniała wyobraźnia uwznioślała ówczesną ludzkość, uwewnętrzniając ją na poziomie duchowym.
W tym kontekście należy zauważyć, że Celtowie w Irlandii bez oporu przyjęli wiarę chrześcijańską, ponieważ druidzi już wcześniej postrzegali przyjście Chrystusa w duchowym sensie w swoich świętych miejscach misteryjnych. To, czego od dawna oczekiwano, w końcu nastąpiło, więc Celtowie nie stawiali oporu!
Istnieje saga o królu Ulsteru, Conchobarze, który spytał druida, jak doszło do uwolnienia tak potężnych sił natury, że pod ich wpływem zadrżała ziemia i niebiosa. Druid odpowiedział mu, że
to dlatego, iż Żydzi ukrzyżowali Chrystusa. To ten czyn spowodował tak potężny znak.
Zatem Misterium Kalwarii było na wyspie Hibernia doświadczane w sposób nadzmysłowy w tym samym czasie, w którym miało ono miejsce w Palestynie.
Było to możliwe, ponieważ człowiek miał w tamtych czasach zupełnie inną świadomość.
Jednak czas duchowej świadomości przeminął, gdy człowiek coraz bardziej potrzebował zewnętrznych obrazów, które byłyby poprawne historycznie. Co więcej, wyspy Celtów zostały w końcu zniszczone przez najazdy i konflikty, a świątynie uległy degeneracji. To był koniec mądrości i sławy druidów i Hibernijczyków. Tylko nieliczni bardowie zdołali za pośrednictwem pieśni i run przekazać część tej mądrości ukrytej w alegoriach i obrazach.
Potem nastał czas duchowego zaćmienia, które uczyniło człowieka mniej podatnym na nadzmysłowe wpływy.
Źródła:
[1] Rudolf Steiner „Mysteriengestaltungen” [Tajemnicze formacje], GA 232 (1904), (angielski: rsarchive.org).
[2] Hans Gsänger „Irland. Insel des Abel. Die irischen Hochkreuze” [Irlandia. Wyspa Abla. Irlandzkie wysokie krzyże], Verlag Die Kommenden, 1969.
[3] Eleanor C. Merry „ [The Flaming Door – The Mission of the Celtic Folk-Soul” [Płonące drzwi – misja celtyckiej duszy ludowej], Knowledge Books, East Grinstead 1936.